Autor Wątek: Wybaczanie - sposób na zdrowie, szczęście i sukces!  (Przeczytany 8432 razy)

Marcin dnia: Lipca 03, 2005, 23:58:29

  • Gość
Cześć wszystkim. Jestem tu pierwszy raz. Mam na imię Marcin.

Poniżej zamieszczam fajny artykuł, który kiedyś znalazłem w sieci.

---

Wybaczanie - sposób na zdrowie, szczęście i sukces!

autor: RAFAEL

Chciałbym się z wami podzielić jednym z największych i najpotężniejszych procesów uzdrawiających, jaki mi było dane przeżyć i doświadczyć w moim życiu. Wprowadził potężne, pozytywne zmiany we wszystkich sferach mego życia oraz na wszystkich planach i poziomach mojego istnienia.

Noszenie do kogoś urazy w sercu jest najbardziej wyniszczającym stanem naszego ducha.

"A Course of Miracles", lekcja 122 mówi:
"Wybaczenie da ci wszystko, czego najbardziej pragniesz. Pragniesz szczęścia, daje ci go wybaczenie. Pragniesz spokoju umysłu, poczucia sensu istnienia, wartości i piękna, które góruje nad światem, czy pragniesz opieki, bezpieczeństwa i ciepła, które daje zawsze oparcie, czy pragniesz niezmąconej ciszy, głębokiego, trwałego ukojenia, wspaniałego, niezmąconego odpoczynku, zdrowia - to wszystko właśnie daje i ofiaruje ci wybaczenie."

Większość problemów i trudności w różnych sferach naszego życia, jak np.: finanse, zdrowie czy związki partnerskie, ma swoje przyczyny w nagromadzonych i stłumionych emocjach, które nie zostały wyrażone w zdrowy, bezpieczny sposób. Oceniliśmy je jako złe, przykre i bolesne dla nas. Lęk przed doświadczeniem ich spowodował, że wyparliśmy je do naszej podświadomości, by ochronić siebie przed nimi. Tłumienie ich i trzymanie w sferze nieświadomości pochłania bardzo dużo naszej energii witalnej i kosztuje wiele wysiłku, co znacznie odbija się na zdrowiu. Często pod tym, co lekarze nazywają nowotworem, ukrywa się stłumiony, wielki żal i zawzięta nienawiść.

Co daje "Proces Wybaczania"?
Samo powiedzenie: wybaczam, nic nie daje, a zwłaszcza kiedy mówimy to, by tylko powiedzieć. Nasz żal i zranienie trzymamy głęboko w sercu. Z czasem, by zapomnieć i już nie czuć, wypieramy tą cierpiącą część nas do podświadomości. Każdy trzymany przez nas żal, zranienie i pretensja jest jak cegła, która tworzy wokoło nas mur. Mur, który odgradza nas od bliskich i znieczula na miłość. Mur, który odcina nas od szczęścia, spełnienia i spokoju ducha, zamykając nas w więzieniu własnej nienawiści. Budujemy go i pielęgnujemy, gdyż boimy się, że znowu nas zranią. Odgrodzeni od wszystkiego, cierpimy w samotności.
Z czasem mur jest już tak potężny, iż nie doświadczamy spoza niego nic, oprócz naszego bólu i żalu. Zaczynamy postrzegać, że mur, na który się bezustannie natykamy, to rzeczywistość i prawda o świecie poprzez pryzmat naszych żalów i zranień. Nasi bliscy stają się dla nas naszymi wrogami i osobami raniącymi nas, kiedy w rzeczywistości dotykają oni naszych zranień, gdyż one odgradzają nas od nich. Za każdym razem, kiedy doświadczamy bólu i zranienia, jest to próba wyzwolenia nas z więzienia własnych urojeń i zranień, pokazując nam, co nas ogranicza, więzi i zabija...
Często nasz własny mur łączy się z osobistym murem bliskiej nam osoby. Burząc go, robimy wyrwę w murze osoby, którą kochamy, i w ten sposób istniejące dotąd podziały przestają istnieć - brat znowu staje się bratem, żona najbliższym przyjacielem, a matka i ojciec rodzicem, jakiego zawsze potrzebowaliśmy. Dlatego uważam, że "Proces Wybaczania" jest jednym z poważniejszych praktyk na ścieżce samorozwoju i samorealizacji.

JAK TO SIĘ ROBI?
Jest wiele metod wybaczania, np.: "metoda pisania listów", "Oczy Karmy" (dla ludzi lubiących rytuały), jednak często nie są one tak precyzyjne jak metoda, którą chcę wam przedstawić. "Proces Wybaczania" jest rodzajem pracy z podświadomością, gdyż tam najwięcej mamy ukrytych żalów i pretensji (o większej części z nich już dawno zapomnieliśmy, gdyż zostały stłumione i wyparte z naszej świadomości).
Z wybaczaniem nieodzownie łączy się bezustanne podnoszenie samooceny. Jeżeli pracujemy nad podniesieniem swego poczucia własnej wartości, łatwiej jest nam wtedy wybaczać, a jeżeli pracujemy nad wybaczeniem, o wiele łatwiej (prawie samoistnie) podnosi się nam wtedy samoocena, co jest równie ważne jak samo wybaczanie.

ZASADY
Najlepiej założyć sobie gruby zeszyt, gdyż będzie trochę pisania :-)
Codziennie 60 razy (To ważne! A im więcej, tym lepiej) piszemy pewne zdanie. Ja rozdzieliłem sobie po 30, rano i wieczorem. Owo cudowne zdanie brzmi mniej więcej tak:
"JA, (nasze imię), wybaczam już teraz wszystko całkowicie i raz na zawsze tobie (osoba, której wybaczamy) i to, że........................... (tu wpisuje się pierwszą myśl, jaka przychodzi nam do głowy, co jej wybaczamy, niezależnie jak głupia, straszna, śmieszna, bulwersująca czy wstydliwa jest ta myśl - po prostu wpisujesz ją). Jak się nic nie pojawia, piszemy samo zdanie.

Wybaczanie powinno się kontynuować dotąd, aż przestaną pojawiać się wszelkie negatywne myśli, doznania, a na koniec po prostu powinniście czuć do tej osoby miłość.
W trakcie pisania będą pojawiać się różne myśli i emocje. Zalecam w tych momentach głębszy oddech i pozwolić sobie płakać, jak zachodzi taka potrzeba.

Jest to bardzo mocny i skuteczny proces. Wymaga wiele odwagi i zaparcia. Zresztą przychodzi taki moment, że bez tego ani rusz.
Standardowo należało by zacząć od matki, następnie ojcu, samemu sobie, byłym partnerom i obecnemu, rodzeństwu, Bogu... i komu tam jeszcze przyjdzie nam do głowy. Moim zdaniem jednak, jeżeli już ktoś się decyduje przejść proces wybaczania, robi to z jakiejś potrzeby, i wtedy kolejność, komu wybaczyć, a komu nie, przychodzi sama.
Z wybaczaniem samemu sobie jest trochę inaczej, gdyż trudno jest wybaczyć sobie, jeśli pierwszą pojawiającą się myślą jest to, że... "jestem głupi". Wtedy z reguły podświadomość buntuje się, że głupim się po prostu jest i tyle. Takich rzeczy nie da się wybaczyć sobie, a należy wybaczyć osobom, które nam to wmówiły!

UWAGI - czyli parę ważnych rzeczy na temat "Procesu Wybaczania"
Należy pamiętać, że wszystkie negatywne myśli pojawiające się na końcu pisanego przez nas zdania są to rzeczy wychodzące z naszej podświadomości. Są to nasze rany, żale i pretensje, które zalegają w nas i zżerają nas od środka.

Wybaczamy nie po to, by wybaczyć tej osobie, ale po to, by uwolnić się od emocji i toksyn, jakie wytwarzają one w naszym organizmie, a także by żyło się nam lżej i przyjemniej.

Cały proces wybaczania NIE MA NIC WSPÓLNEGO!!! z osobą, której wybaczamy. Jest to nasz osobisty proces oczyszczania się z negatywnych emocji i uczuć, by przede wszystkim nam było lżej!
Niestety prawda jest taka, że jeżeli mamy do kogoś żal lub złość, to jedyną osobą, która na tym cierpi, jesteśmy my sami. Z reguły nasz "oprawca" nie zdaje sobie często sprawy, że aż tak cierpimy.

Dobrze jest głębiej oddychać podczas pisania, a gdy wychodzą trudne rzeczy - troszkę szybciej, gdyż przez świadomy, połączony oddech uwalniamy 80% toksyn z organizmu.

Jak już przestaną się pojawiać negatywne przekonania, dobrze jest po tygodniu, a później po miesiącu, sprawdzić, czy na pewno wszystko jest w pełni wybaczone i czy pojawiają się jeszcze jakieś negatywne emocje i myśli. Jeżeli nie, to gratulacje!

Co jeszcze...? A!

Często się zdarza, że jak wychodzi jakiś żal, może się on pojawiać przez następne kilka kolejnych zdań. Pozwólmy sobie to pisać, lecz uważajmy, aby nie ulec hipnotyzmowi. Objawia się on tym, że piszemy o jednym, a myślimy, co tam w telewizji leci wieczorem - takie pisanie się nie liczy. Zwróć wtedy szczególną uwagę, co piszesz, bo właśnie od tego zaczynasz uciekać, a jest to z reguły najważniejsza rzecz do uzdrowienia.

Kiedy napotkasz opory przy pisaniu, napisz wtedy coś w stylu:
Uwalniam się już teraz od całej zawziętości, z jaką trzymam się tego (...), np: żalu, złości itp. W zależności co tam komu wychodzi.

Z im większą szczerością podchodzimy do siebie podczas tego procesu, tym większe efekty to daje.

Moja klientka niedawno zaczęła robić ten proces i po paru tygodniach pisania, o dziwo!, były mąż, który od dwóch lat nie utrzymywał z nią żadnych kontaktów, nagle zaczął się interesować dziećmi i nawet sam z siebie podniósł alimenty. Nagle zaczęli się dogadywać na płaszczyźnie bardziej przyjacielskiej niż wrogości, jak do tej pory.

Jest to proces, który ma wpływ na całe życie.

Kiedy uzdrawiamy relacje z:
Mamą - oczyszczają się relacje ze wszystkimi kobietami w naszym życiu. Jeżeli ktoś ma problemy z żona, teściową, szefową itp. - obowiązkowo!

Ojcem - oczyszczają się relacje z wszystkimi mężczyznami w naszym życiu. Podobnie jak wyżej, plus relacje z Bogiem (po części).

Samym sobą (BARDZO WAŻNE!!!) - oczyszczają się relacje z całym niemal światem. Już się nie jest tą samą osobą co przedtem. Daje niesamowitą wolność, otwiera drogę do sukcesu i wszystkiego, czego do tej pory pragnęliśmy. Człowiek bardziej jest otwarty na miłość, a na pewno o stokroć mniej przyciąga i prowokuje innych, by go ranili. Świat i ludzie stają się bardziej przyjaźni. Wszyscy i wszystko zaczyna sprzyjać.

Partnerem, partnerką - wiadomo. Niezbędne jest, by wybaczyć również wszystkim poprzednim. Oczyszcza to przyszłe relacje i uzdrawia obecne związki niemal w magiczny sposób. :-)

Bogiem - hmm... - tę kwestię pozostawiam osobistemu osadowi i wewnętrznej potrzebie każdego.
Ja osobiście wybaczałem Bogu z czystej ciekawości, jakie zmiany wywoła to w moim życiu, i byłem bardzo zaskoczony, jak wiele miałem do Niego żalów, zgryzoty i wściekłości. Nie miałem pojęcia, że w ogóle coś takiego w sobie trzymam. Dzięki temu zacząłem bardziej rozumieć, czuć i doświadczać swoją duchową stronę, a która często była później dla mnie bardzo mocnym wsparciem w ważnych i trudnych chwilach.

---

Marcin #1 dnia: Lipca 03, 2005, 23:59:19

  • Gość
Dodam coś jeszcze.

Ja stosuję zdanie: "Ja (imię) już teraz wybaczam (czemu, komu) wszystko całkowicie i raz na zawsze i to, że (skojarzenia)."

Ostatnio wpadłem na pomysł, że za pomocą tej metody można wybaczać nie tylko ludziom czy Bogu. Przecież możemy odczuwać złość, pretensje, nienawiść itd. nie tylko do ludzi, ale np. do swojego ciała, części ciała, a nawet do pieniędzy, wyższego ja, aniołów, własnej pamięci, gdy mam słabą itd. Nie wiem, jakie mogą być skutki wybaczania np. ciału, pieniądzom czy swoim oczom, gdy widzimy źle. Dopiero od tygodnia wybaczam ciału i ciekawe rzeczy wychodzą, np. że wybaczam mu również to, że jest brzydkie, czy że chorowało. Jeżeli będzie tak, jak z wybaczaniem ludziom, to prawdopodnie zwiększy się przepływ miłości pomiędzy mną i moim ciałem. Polepszy się relacja z nim.

Przykłady:
Ja, (imię), już teraz wybaczam tobie moje ciało wszystko całkowicie i raz na zawsze i to, że ...
Ja, (imię), już teraz wybaczam wam moje oczy wszystko całkowicie i raz na zawsze i to, że ...
Ja, (imię), już teraz wybaczam wam moje zęby wszystko całkowicie i raz na zawsze i to, że ...
Ja, (imię), już teraz wybaczam tobie mój umyśle wszystko całkowicie i raz na zawsze i to, że ...
Ja, (imię), już teraz wybaczam wam pieniądze wszystko całkowicie i raz na zawsze i to, że ...

Ja zawsze stosuję ten proces najpierw względem siebie, a potem względem czegoś lub kogoś innego, czyli wybaczam sobie i w tym samym dniu, np. od razu po wybaczaniu sobie, wybaczam również czemuś lub komuś innemu.

Można stosować dodatkowo afirmacje:
Ja, (imię), już jeraz jestem niewinny bez względu na (skojarzenia).
Ja, (imię), już teraz jestem wartościowy bez względu na (skojarzenia).
Ja, (imię), już teraz jestem w porządku bez względu na (skojarzenia).

Marcin

Offline Yarine #2 dnia: Lipca 04, 2005, 00:00:11

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 8
Marcin, ja również kiedyś, ładnych parę lat temu zastosowałam bardzo podobną afirmację. Ktoś mi coś zrobił, poczułam się skrzywdzona, więc pisałam. Na wszelki wypadek wybaczałam więcej, niż się zdarzyło. Wszystko. Dotyczyło to przeszłości, jak i przyszłości

Ja stosuję zdanie: "Ja (imię) już teraz wybaczam (czemu, komu) wszystko całkowicie i raz na zawsze i to, że (skojarzenia)."

Moja głupota okazała się ogromna. To wszystko, co już zostało wybaczane, musiało znaleźć swoje uzasadnienie. Dlatego to wszystko zaczęło się spełniać. Po prostu człowiek "dopełnił do całości". Ja wytworzyłam skutek (wybaczanie), a ów ktoś zajął się chcąc niechcąc przyczyną (stwarzaniem powodów mojego wybaczenia).

Marcin, wiesz metoda pisana jest naprawdę dobra i na tamte czasy dla mnie była skuteczna i otwierająca wiele możliwości. Teraz, gdy poznałam WYBACZANIE autorstwa Andrzeja i przez niego prowadzone, uznaję, że przewyższa tamtą wielokrotnie.

Pierwsza (pisana), to było otwarcie dopiero na całkowite wybaczenie.
Polecam Ci, jeżeli masz tylko chęć.
Pozdrawiam
Irena

Offline Andrzej #3 dnia: Lipca 04, 2005, 00:00:46

  • Administrator
  • ****
  • Wiadomości: 104
    • http://cYo.pl/
Cześć Marcinie  :D

Miło spotkać człowieka, który potrafi docenić wielkość procesu jakim jest wybaczanie.
Mnie również swojego czasu zachwycił "Kurs Cudów"
i kilkakrotnie posłużył mi jako drabina w wychodzeniu z psychicznych dołków.
Podobny do opisanego przez Ciebie proces wybaczania pod nazwą "Dieta wybaczania",
był swojego czasu bardzo popularny w kręgu ludzi zajmujących się rebirthingiem.

Pisało się afirmację 70 razy dziennie przez kolejne 7 dni.

Wiem że wielu osobom ta metoda zadziałała.
Na ile natomiast skutki okazały się trwałe ?
Z tym było różnie, właśnie troska o trwałe (niemożliwe do odwrócenia) rezultaty,
zaowocowała w końcu postaniem metody, którę żartobliwie nazwałem "knołchoł".

Osobiście życzę Ci aby Twoje wybaczanie okazało się w pełni (krótko i długoterminowo) satysfakcjonujące.
Nie mniej chcę Ci powiedzieć że jest metoda dzięki której osiągane skutki są nie odwracalne,
nie da się cofnąć nawet jeśli ktoś bardzo chce.

Serdecznie pozdrawiam
Andrzej
Słońce świeci cały czas.

Marcin #4 dnia: Lipca 04, 2005, 00:01:32

  • Gość
Cześć Wam.

Ireno, jak brzmiała afirmacja, jaką stosowałaś?

Andrzeju:
- jaką afirmację stosuje się w diecie wybaczania?
- jaka jest ta metoda, o której wspominasz, dzięki której osiągane skutki są nieodwracalne?

Dziękuję.

Marcin

Offline Andrzej #5 dnia: Lipca 04, 2005, 00:02:33

  • Administrator
  • ****
  • Wiadomości: 104
    • http://cYo.pl/
Cytat: Marcin
Andrzeju:
- jaką afirmację stosuje się w diecie wybaczania?
- jaka jest ta metoda, o której wspominasz, dzięki której osiągane skutki są nieodwracalne?
Spróbuję choć trochę odpowiedzieć na Twoje Marcinie pytania:

Ad. 1
  • afirmacja musi być indywidualnie tworzona i osobista
  • napewno nie uznaję żadnych gotowców ani szablonów
  • każdy człowiek jest inywidualnością a jego życie niepowtarzalne
Ad.2
  • metoda jest niewątpliwie trudna, często potrzebne jest wsparcie grupy
  • prawdziwe wybaczanie jest procesem emocjonalnym (nie racjonalnym)
  • aby skutki były trwałe i nieodwracalne, trzeba zaangażować serce (uczucia, emocje)
Sporo na ten temat możesz znaleźć na tym forum, choćby w wątku:
O na przykład TUTAJ
Słońce świeci cały czas.

Offline Zbyszek #6 dnia: Sierpnia 06, 2008, 23:19:20

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 18
Wybaczanie zmienilo moje zycie. Pomoglo mi zmienic moj stosunek do zycia. Jest mi lzej. Ujelo mi ciezaru, ktory mnie przygarbial. Jezeli mozna mowic o wybaczaniu jako sposobie, to wlasnie tak jak tu - poddac sie jego dzialaniu  /serducho/
To czego się wypieram to też ja.